sobota, 14 grudnia 2013



     Dziś jest ten dzień. Super, dziś wyjeżdżam.... Ojej, przepraszam, I am so sorry, gdzie mam głowę.
Przecież się nie przedstawiłam; więc jestem Jula. A co do wyjazdu to  jadę do Anglii, a dokładniej do Londynu.   Na studia plastyczne. Może teraz cofnijmy się w przeszłość...
   Zawsze byłam wzorową uczennicą, dużo się uczyłam i miałam wspaniałe oceny , a także pokaźne osiągnięcia, zarówno te naukowe jak i te związane z talentem plastycznym. Byłam uwielbiana przez nauczycieli i dorosłych, ponieważ  byłam bardzo kulturalna i dobrze wychowana. Lubiłam się uczyć, nawet sprawiało mi to przyjemność. Nigdy natomiast nie miałam przyjaciół, pomyślicie pewnie, że to straszne ale nie, przyjaciele nie byli mi potrzebni. Miałam i nadal mam wspaniałych rodziców, którzy zawsze mnie we wszystkim wspierają i pomagają.      Dzięki mojej wiedzy dostałam się na zagraniczne studia, gdy tylko dostałam list z wiadomością o przyjęcie mnie na uczelnie nie mogłam wyjść z podziwu i przez cały dzień skakałam po domu jak małe dziecko. Jest to dla mnie naprawdę bardzo wielka szansa, gdyż na te studia przyjmują tylko najzdolniejszych. Wszyscy ludzie, którzy skończyli te studia są teraz wielkimi znanymi na świecie artystami.            Co by tu jeszcze powiedzieć.. Hmmm. Już wiem, mam 19lat. Jestem szatynką z prostymi długimi włosami, mam dość ciemną karnację. Posiadam oczy z zieloną tęczówką. Jestem przy kości, ale staram się odchudzać.  Jestem niezdarą a także jestem dość wrażliwą osobą, dlatego też często płaczę. Szczególnie wtedy gdy inni mnie wyzywają, mnie lub to co robię bądź czego słucham. Mój gust muzyczny preferuje  klasykę i pop, a w tym One Direction.  No, ale dość o mnie...                                                                                                                 Powiem wam tyle, trzeba żyć teraźniejszością, nie wracajmy do przeszłości, najważniejsze jest dziś, a dziś jest bardzo ważny dzień.
         Ostatnie przygotowania i już możemy wyjeżdżać na lotnisko. Bardzo się stresuje, to mój pierwszy samotny wyjazd na tak długo. Będę tęsknić za rodzicami i domem, w którym się wychowałam. Mieszkałam w Polsce a dokładnie to małym mieście o nazwie Sandomierz. Przeprowadzka z tak małego miasta do tak dużej miejscowości trochę mnie przeraża.
     Za jakieś pół godziny muszę już wyjeżdżać aby nie spóźnić się na lotnisko do Rzeszowa.                         Jest godzina  10:00 a na lotnisku mam być o 12:00.
- Kochanie pośpiesz się ,bo nie zdążymy - usłyszałam głos mamy, który wydobywał się z kuchni piętro niżej.
- Spokojnie ,już idę- krzyknęłam i wrzuciłam telefon do torby podręcznej.
Zbiegłam szybko po schodach i podreptałam do kuchni.
 Widok, który tam zastałam był bardzo miły, mianowicie mama i tata siedzieli przy stole, na którym wystawione było dość pokaźnych rozmiarów śniadanie i śmiali się w niebo głosy. Kocham ich za to, że zawsze mają taki dobry humor. 

         Gdy dotarliśmy już na lotnisko musiałam żegnać się z rodzicami , niestety nie obyło się bez łez. Stałam tam wtulona w najważniejsze osoby w moim życiu, niestety przerwał nam głos wydobywający się z głośników. Oznajmił on,że pasażerowie lecący do Londynu proszeni są o udanie się do odprawy.  Ucałowałam rodziców w oba policzki i ruszyłam do punktu odpraw. 
 Gdy znalazłam miejsce w samolocie wygodnie się ułożyłam, wsadziłam w uszy słuchawki i usnęłam..
- Przepraszam, halo..- poczułam czyjąś rękę na ramieniu- proszę pani, proszę o zapięcie pasów za chwileczkę lądujemy.- powiedziałam cicho stewardessa i uśmiechnęła się do mnie.
Odwzajemniłam uśmiech i spełniłam prośbę kobiety. 

      ...Wysiadłam z taksówki i stanęłam przed budynkiem, w którym miałam wynajęte mieszkanie , zapłaciłam kierowcy i wzięłam swoje walizki. Pośpiesznym krokiem ruszyłam do wnętrza budynku. 
Zameldowałam się na recepcji i skierowałam się do windy. Weszłam do środka i wcisnęłam 9.
Wyszłam z małego pomieszczenia windy i podeszłam do drzwi apartamentu, otworzyłam je i w podskokach skierowałam się do środka.
Mieszkanie było wprost cudowne, przestronne i pięknie urządzone. Większość mebli była biała a ściany były w różnych kolorach; miętowym, szarym, białym i fioletowym. Całość pięknie się komponowała.                             
          Była godzina 13:30 więc postanowiłam się rozpakować, następnie pragnęłam zobaczyć moją uczelnie i pospacerować trochę po mieście.
          Wyciąganie rzeczy i układanie ich zajęło mi 3, 5 godziny. To trochę późna godzina dlatego stwierdziłam, że po papiery do szkoły i plan lekcji udam się jutro. Wzięłam tylko szybki prysznic, ubrałam się z ciepły sweterek i wygodne buty. 
Nawet jeśli były jeszcze wakacje to na dworze wiało i nie było tak ciepło jak w Polsce.
       Spacerowałam tak chwile po mieście, później weszłam do sklepu spożywczego.
        Z dwoma wielkimi reklamówkami wyszłam ze spożywczego, zmierzałam już w kierunku domu.
Wyciągnęłam telefon i sprawdzałam godzinę gdy nagle coś mnie uderzyło, upadłam na tyłek, a całe zakupy wysypały się. Podniosłam głowę i zobaczyłam chłopaka w kapturze i małego psa.
    Chłopak ściągną  okulary słoneczne i kaptur. Był to piękny blondynek, o przesłodkich niebieskich oczkach. Gdy spojrzał na mnie uśmiechnął się uroczo, a piesek skoczył na moje kolana.
- Bardzo Cię przepraszam, to przez Loki.- powiedział niebieskooki.
- Czy ty jesteś Niall- spytałam zaskoczona.
-Fanka.?
- A co, za stara jestem?- zaśmiałam się po moim pytaniu
-Ha, ha, ha - wyszczerzył się chłopak. - Jak się nazywasz?- zapytał i wstał, a zaraz potem zaczął zbierać moje zakupy.
- Jestem Jula- powiedziałam i także zaczęłam zbierać jedzenie.
- Piękne imię.
- Dziękuje. Czy to nie jest czasem pies Liama i Danielle.- wskazałam na psiaka, który trzymał w pysku moją pomarańczę.
- Tak, ale ta parka poszła do restauracji, a Loki strasznie skomlał więc wyszedłem z nim. Warto było ten pies wie na kogo wpadać- wyszczerzył się i pomógł mi wstać.
Zarumieniłam się i wzięłam od chłopaka zakupy.
- Może chciałabyś gdzieś wyjść- zapytał i wziął psiaka na ręce.
Zrobiłam wielkie oczy i odpowiedziałam powoli;
- Ty, ty ,,ty.. Chcesz wyj, wyjść, gdzieś, ze, zemną?- jąkałam się, a przecież nigdy się nie jąkam.
Hejka, jeszcze dziś powinien pojawić się rozdział, ponieważ jestem w trakcie jego tworzenia. To będzie rozdział z takim trochę wprowadzeniem w życie głównej bohaterki, ale nie będę wstawiała jej zdjęć ponieważ pragnę aby wasza wyobraźnia mogła działać. Dam kilka opisów jak wygląda ale stworzycie ją sobie w głowie ( ewentualnie ją narysuje i wstawię rysunek). Będzie trochę informacji na jej temat. Nie wiem jeszcze czy pojawią się z tym poście chłopcy z One Direction. Ale moja wyobraźnia może jeszcze zadziałać i wszystko może się zmienić.. Więc wieczorem możecie spodziewać się rozdziału. Zapraszam do czytania.
                                                                               Pozdrawiam Jula Horan, H..:*

piątek, 13 grudnia 2013

Nowy blog: pomysły.

Cześć. Dziękuje za przeczytanie tego aczkolwiek głupiego opowiadania.
Pragnę napisać coś nowego, ale nie mam jeszcze pomysłu. Kocham Nialla o 1% więcej od innych członków 1D, więc on będzie jednym z głównych bohaterów. Jeśli macie jakieś propozycje lub oczekiwania związane z nowym opowiadaniem to piszcie proszę w komentarzach.
                                                                              Pozdrawiam serdecznie Jula Horan, H. :*

środa, 4 grudnia 2013

Moja dramatyczna opowieść.





   ... idę teraz smutna i zapłakana ulicą . Chcecie wiedzieć czemu? Dobrze, powiem wam. Więc chłopak ze mną zerwał, pokłóciłam się z przyjaciółką, straciłam pracę, a co najważniejsze zeszłej nocy zginęli  moi rodzice. Ja mam dopiero 20 lat.! Najstraszniejsze jest to, że moje rodzinne miasto to Mullingar, małe miasteczko w Irlandii, a ja mieszkam i studiuję od dwóch miesięcy w Londynie, a skoro nie mam pracy nie mam też pieniędzy na powrót do rodzinnego Mullingar. Bardzo chciałabym być na pogrzebie rodziców, ale teraz nawet nie mam kasy na studia, a co tu mówić o bilecie na samolot. Jeśli macie chociaż odrobinę empatii wiecie jak się teraz czuję. Jestem zrozpaczona oprócz rodziców nie miałam żadnej rodziny. Ojciec mojego taty zostawił babcię gdy była w ciąży. A Bethany, bo tak miała na imię moja babcia zmarła w czasie porodu. Jeśli chodzi o rodziców mamy to ich nie pamiętam. Dziadek zmarł kilka miesięcy po moich narodzinach, a babcia umarła gdy miałam półtora roku. Jestem sama.. Moje życie było.. było w porządku miałam kochających rodziców, chłopaka i przyjaciółkę. Siedzę teraz na krawężniku przed jakimś sklepem odzieżowym, obok mnie przechodzą ludzie i gapia się na mnie z pogardą, i obrzydzeniem. W sumie to się im nie dziwię, szlocham, a moja twarz jest mokra i czerwona od płaczu, oprócz łez z mojej twarzy spływają czarne strużki tuszu do rzęs. Jednym słowem wyglądam okropnie.
Nagle poczułam, że jakaś duża dłoń dotyka mojego ramienia. Szybko odwróciłam głowę do tyłu. Zobaczyłam dość wysokiego i przystojnego blondyna o oczach tak niebieskich jak woda, mogłabym w nich utonąć. Wiedziałam, że skądś znam tego chłopaka ale za żadne skarby nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Po dłuższej chwili gapienia się na chłopaka, a w zasadzie w jego oczy, usłyszałam, że zaczął coś do mnie mówić. Nie miałam pojęcia co powiedział, bo nie słuchałam słów tylko wsłuchiwałam się w jego fantastyczny głos. Blondyn mówił szeptem, mogłam wyczuć w jego głosie irlandzki akcent. Chłopak po chwili zorientował się, że go nie słucham więc pomachał mi swoją ręką przed oczami i wtedy dopiero się ocknęłam. Irlandczyk uśmiechnął się pokazując rząd krystalicznie białych ząbków które tkwiły w aparacie ortodontycznym.
- Cześć, jestem Niall. Coś się stało?- zapytał piękny chłopak.
- Cześć, Emily. Nie będę cię zanudzać moimi problemami.- odpowiedziałam i pociągnęłam nosem.
- Ale ja chętnie cię wysłucham. Dosłownie za rogiem jest świetna kawiarnia. Co ty na to.
- Ja nawet cię nie znam. Jak masz na nazwisko, bo chyba cię skądś kojarzę ?!- spytałam Nialla.
- Dlatego właśnie chcę żebyś mnie poznała. Na nazwisko mam.. – przystaną na chwilę- Na nazwisko mam Horan. Niall Horan.
- T.. T.. Ten Niall Horan?- jedynie te słowa zdołałam z siebie wydusić.
To musi być prawda, te oczy, te włosy, to jest prawdziwy Niall. Jest muzykiem. Gra na gitarze i śpiewa  w najlepszym zespole na świecie  „One Direction” .
Uwielbiam ich. Głosowałam na nich jeszcze w X- Factor  jak mieli po 16 lat. Jestem ich fanką od kiedy Simon Cowell zrobił z nich zespół. Najbardziej lubiłam Nialla, może dlatego, że pochodzi z Irlandii a w dodatku z Mullingar.  Zawsze go podziwiałam. Marzyłam żeby go spotkać, a teraz moje marzenie stoi przede mną, a w zasadzie to klęczy, i proponuje mi spotkanie.
- Przepraszam nie powinnam się tak zachowywać- powiedziałam i jeszcze bardziej się rozpłakałam.
- Spokojnie, to była i tak najnormalniejsza reakcja ze strony fanki. – uśmiechnął się i wstał- To jak, idziemy do tej kawiarni?
Skinęłam tylko głową, wyjęłam chusteczkę z torebki i otarłam twarz. Pewnie to nic nie pomogło, no ale. Chłopak pomógł mi wstać i ruszyliśmy we wskazanym przez niego kierunku. 
                                                Kilka minut później. 
Chłopak jak dżentelmen otworzył mi drzwi i przepuścił mnie przodem. Pierwszymi rzeczami, które poczułam było przyjemne ciepło i równie przyjemny zapach kawy.
Kawiarenka była mała, ale za to bardzo przytulna. Ściany były w kolorze czerwonym a krzesła i  stoły były drewniane. Zajęłam stolik a Niall poszedł złożyć zamówienie.
Po chwili wrócił z dwoma dużymi papierowymi kubkami cappuccino.
-Skąd wiedziałeś, że  uwielbiam  cappuccino?- spytałam z ciekawości.
- Intuicja- odpowiedział szybko.- To jak, powiesz mi dlaczego płakałaś?
Zastanowiłam się, w sumie co mam do stracenia?
- Dobrze wszystko zaczęło się rano, a w zasadzie…- nie skończyłam- Mój chłopak- znów przerwałam- były chłopak dziś wysłał mi esemesa że to koniec. Byłam zła. Nie dlatego że ze mną zerwał, bo sama się od jakiegoś czasu zastanawiałam nad tym, ale że zrobił to w tak  okropny sposób. Później przyszła moja przyjaciółka, ja byłam zła i nakrzyczałam na nią a ona się obraziła. Wczorajszej nocy- to było okropne, łzy znowu zaczęły lecieć mi strumieniami.
 Wtedy Niall usiadł obok mnie na kanapie i mnie przytulił.
- Wczoraj moi rodzice mieli wypadek samochodowy, wpadli pod ciężarówkę. Zginęli na miejscu.
Niall odsuną mnie kawałek i spojrzał mi w oczy.
- Nie miałem pojęcia, przepraszam.- powiedział Irlandczyk.
- Za co niby mnie przepraszasz?- spytałam zdezorientowana wypowiedzią chłopaka.
- Nie powinienem naciskać, wtedy na chodniku powiedziałaś, że nie chcesz rozmawiać.
- Nie, powiedziałam, że nie chce cię zanudzać. Cieszę się, ci to powiedziałam trochę mi ulżyło. Gdyby to nie było mało to teraz wyrzucili mnie z pracy. Najsmutniejsze jest to, że nie mam pieniędzy na samolot, a bardzo bym chciała być na ich pogrzebie.
Wtedy Niall jakby się  ocknął i zapytał:
- Kiedy jest ten pogrzeb?
- Za dwa dni- odpowiedziałam na jego pytanie.
- Emily czy ty mówisz z irlandzkim akcentem?
- Tak, jestem z Irlandii, a dokładniej z Mullingar, jak ty.- uśmiechnęłam się lekko.
- To świetnie. Jadę jutro do domu na kilka dni. Mogę cię zabrać.- uśmiechną się tak szeroko, że można było zobaczyć piękne dołeczki na jego policzkach.
- Nie ma mowy.! Nie będę cię tak wykorzystywać.- zaprotestowałam szybko na propozycje Horana.
- Zabiorę cię, przecież wiesz, że dla mnie to nie problem. Chcesz być na pogrzebie rodziców, to będziesz!- gdy Niall to mówił ani razu się nie zawahał, a jego mina była bardzo poważna.
-Naprawdę?- spytałam.
- Oczywiście, że tak Emily. Zabieram cię do Mullingar.
- Boże, Niall nie wiem jak ci dziękować- powiedziałam i rzuciłam się chłopakowi na szyję.- obiecuje oddam ci wszystko co do centa.
- Nie musisz mi nic oddawać. Wylatujemy jutro o 17: 30. Będziesz gotowa?
- Oczywiście. – prawie krzyknęłam
- Co byś powiedziała na spacer po parku?
- Pewnie, pójdę tylko do toalety trochę się ogarnąć.


                                          Kilka  godzin później.
    Na spacerze w parku dużo rozmawiałam z Niallem. Dużo się o nim dowiedziałam, a on o mnie. Bardzo go polubiłam, on mnie też. Byliśmy też w domu jego i chłopaków : Zayna, Liama, Lousa i Harrego, Poznałam też  ich dziewczyny  Perrie Edwards, Danielle Peazer i Eleanor Calder,  chyba wszyscy się zaprzyjaźniliśmy.


                                 Następny dzień, godzina 15:00

     Jestem spakowana, czekam aż Niall po mnie przyjedzie. Po jakichś dwudziestu minutach przyjechał Niebieskooki. Wyszłam z jedną walizką przed budynek. Przywitałam się z chłopakiem całusem w policzek. Szybko wsiedliśmy do samochodu żeby nie spóźnić się na samolot. Po pół godzinie jazdy autem, dotarliśmy na lotnisko. Odprawa poszła dość szybko i po godzinie byliśmy już w samolocie do Irlandii.
Lot trwał trzy godziny. Przez cały czas rozmawialiśmy. Nie wierzę w to, ale chyba powoli się zakochuję. Nie, o nie możliwe, pomyślałam, ale nie wykluczyłam zupełnie tej myśli.
W naszej pierwszej klasie pojawiła się stewardess i oznajmiła, że za chwilę lądujemy. Później czekaliśmy chwilę na nasze bagaże. Gdy już je odebraliśmy Niall odwiózł mnie do domu moich rodziców a sam pojechał do siebie. Proponował mi zabranie do własnego domu ale ja nie chciałam się narzucać. Tym bardziej, że mam gdzie mieszkać .

      Gdy dotarłam pod dom zaczęłam ryczeć jak bóbr, poszłam na tył domu i podeszłam do jednej z doniczek. Chwilkę pogrzebałam w ziemi i znalazłam klucz od domu, rodzice zawsze chowali tam zapasowy. Po chwili otworzyłam drzwi od mojego domku weszłam i od razu je zamknęłam. Czułam się bardzo samotna, ale nie chciałam dzwonić po Horana bo wiedziałam, że jego praca muzyka nie pozwala mu bywać za często w domu. Chciałam żeby spędził te kilka dni z rodziną, a nie ze mną, dziewczyną którą spotkał na chodniku,i którą zna zaledwie dwa dni.

    Dziś pogrzeb. Niall obiecał, że pójdzie ze mną. Wyszykowałam się i blondyn właśnie podjechał pod mój dom.  
W czasie pogrzebu bardzo płakałam, a sąsiedzi, ksiądz i znajomi, moi a także rodziców, składali mi najszczersze kondolencje. 

      Ten tydzień minął szybko. Niall był ze mną na pogrzebie rodziców. Pomógł mi spakować wszystkie rzeczy bo nie chciałam mieszkać już nigdy w Irlandii. Wolałam zamieszkać na stałe w Londynie. 
Zanim się obejrzałam już mieliśmy samolot do Anglii.

                                           
      Jestem już w Londynie od miesiąca. Urządziłam mieszkanie i znalazłam pracę. Zaczęłam od nowa studiować, a konkretnie to fotografie. Stwierdziłam, że to chcę robić w życiu. Pracuje jako fotograf.
Moimi nowymi przyjaciółkami są Pierre, Daniele i  Eleonour.  Z Niallem spotykam się codziennie, ostatnio bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Tak, jesteśmy parą. Nadal nie mogę w to uwierzyć.   
Może się wydawać, że wszystko już pięknie się układa aż do dzisiejszego dnia.;
Ostatnie tygodnie są jakieś dziwne, bardzo słabo się czuję i już kilka razy mdlałam, na moje szczęście ktoś zawsze był ze mną.
Dziś spacerowałam z Niallem  po parku, gdy nagle zakręciło mi się w głowie i zemdlałam.

    Gdy otworzyłam oczy poraziło mnie bardzo silne światło, dlatego w tempie natychmiastowym zamknęłam oczy. Tym razem powoli je otwierałam  żeby moje spojówki mogły przyzwyczaić się do światła. Gdy już miałam otwarte oczy mogłam zobaczyć gdzie jestem. Otóż byłam w jakimś białym pomieszczeniu, miałam białą piżamę, a leżałam na białym łóżku. Pomyślałam, że mogę być w szpitalu. Po chwili dopiero poczułam, że coś ściska moją rękę. Popatrzyłam w bok i zobaczyłam blond czuprynę. To był Niall chyba spał, nie miałam serca go budzić, ale musiałam to zrobić chciałam się dowiedzieć co tu robię.  Delikatnie potrząsnęłam chłopaka za ramię. Zaraz podniósł głowę i spojrzał na mnie tymi swoimi wielkimi błękitnymi oczyskami.
- Emily całe szczęście..- powiedział mój chłopak i zaraz po tym pocałował mnie.
- Co się stało co ja tu robię?- spytałam
- Jak byliśmy w parku to zemdlałaś, więc zadzwoniłem po pogotowie.
Lekarze zrobili ci jakieś badania, za nie długo mają przyjść wyniki.
Rozmawialiśmy jeszcze jakieś pół godziny, do czasu kiedy do sali wszedł lekarz.
-Dzień dobry. Kim pan jest dla panny Smith?- lekarz skierował  to pytanie do Nialla.
-Jestem jej chłopakiem. A o co chodzi?- spytał lekko podenerwowany Horan.
-Już mamy wyniki badań, to może być szok dla państwa.- odpowiedział lekarz
I wtedy tak samo jak Niall zaczęłam się denerwować.
-Bardzo mi przykro- zaczął lekarz- ale ma pani białaczkę.
Skamieniałam, a zaraz po chwili zaczęłam płakać.
- Rak dostał się do mózgu a my nic nie możemy zrobić, na operację już za późno. Został pani maksymalnie rok życia. – powiedział lekarz.
- Nie wierze to nie może być prawda- krzykną zdenerwowany a zarazem bardzo zasmucony Niall.- To nie możliwe ona nie może umrzeć, nie może! Na pewno da się coś zrobić.- teraz już szlochał, jak małe dziecko, które nie chce aby jakaś rzecz się wydarzyła.
Nie mogę w to uwierzyć. Boże, ja mam dopiero 20 lat. Nie chcę umierać.!
To okropne czemu właśnie mnie to spotkało?

WŁĄCZ:   Ola . Jej ostatni rok


     Moje życie dobiega końca… Każdego dnia staram się korzystać ze swoich możliwości. Jestem coraz słabsza. Nie mam już wiele sił. Ale wykorzystuje to co mam, a więc ten jeden rok,        który mi jeszcze pozostał.

      Czas mija. Każdy kolejny dzień, płynie coraz szybciej. Prawie już się nie ruszam. Leżę każdego dnia i uprzykrzam zdrowym życie. Psuje je dziewczynom, One Direction, a w szczególności Niallowi. On nie odstępuje mnie na krok, zaniedbuje zespół, ale chłopaki to rozumieją. Niestety „fani”  mają inne zdanie, nienawidzą  mnie i Nilla powoli też.
Zespół powoli się rozpada, zresztą tak jak ja…  

    Moja historia powoli dobiega końca. Już się żegnam. Zrozumiałam, że może tak będzie lepiej. Niestety tyle ludzi już ucierpiało przez mnie. Nie mówią tego ale ja to wiem. Chłopaki mówią, że dalej będą śpiewać, że  stworzą nowy zespół. Ja wiem, że chodź może i tak się stanie to nie będzie to samo One Direction, że to nie będą te same chłopaki, że to nie będzie ten sam Niall. Zniszczyłam im życie.. Ale zniszczyłam je także sobie.

Ja już przestałam walczyć o swoje życie. Zrozumiałam, że to nie ma sensu. Poddałam się i nie mam zamiaru rozpoczynać tej walki na nowo.   Czekam na śmierć. Boje się, ale pragnę aby nadeszła jak najszybciej.

To dziś. Obudziłam się z przekonaniem, że właśnie dziś. Ja to czuję. Wiem, że dziś ktoś po mnie przyjdzie i zabierze mnie z tego świata. Pragnę przed śmiercią pożegnać się ze wszystkimi i powiedzieć im ile dla mnie znaczą, znaczyli i będą znaczyć. Chcę aby wszyscy wiedzieli, że ich kocham i będę o nich pamiętać. Pożegnania są zawsze trudne. Ale to będzie moje ostatnie..………………..








Koniec tej historii mam nadzieje, że się podobała…






Ta historia to jedynie wytwór mojej wyobraźni. Z bohaterów co prawda wymyślona jest tylko Emily Smith. Reszta bohaterów istnieje i ma się dobrze. Mam nadzieje, że opowiadanie się podobało.
PS. Proszę dodajcie komentarz jeśli przeczytaliście i dajcie znać jak się podobał i czy mam próbować pisać coś nowego..
                                 

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Cześć. Na tym blogu mam zamiar publikować opowiadania o One Direction. Nigdy jeszcze nie miałam bloga dlatego to wszystko jest jeszcze brzydkie i nie estetyczne. Mam napisane już 1 opowiadanie, jest dość krótkie ale to tak na dobry początek.  Wstawie je w najbliższym czasie bo nie mam dostępu do tego opowiadania, jest na laptopie, a niestety tata wyjechał na kilka dni  i zabrał laptopa ze sobą. Ps. postaram się to szybko ogarnąć.. Pozdrawiam Jula Papa..:*