sobota, 14 grudnia 2013



     Dziś jest ten dzień. Super, dziś wyjeżdżam.... Ojej, przepraszam, I am so sorry, gdzie mam głowę.
Przecież się nie przedstawiłam; więc jestem Jula. A co do wyjazdu to  jadę do Anglii, a dokładniej do Londynu.   Na studia plastyczne. Może teraz cofnijmy się w przeszłość...
   Zawsze byłam wzorową uczennicą, dużo się uczyłam i miałam wspaniałe oceny , a także pokaźne osiągnięcia, zarówno te naukowe jak i te związane z talentem plastycznym. Byłam uwielbiana przez nauczycieli i dorosłych, ponieważ  byłam bardzo kulturalna i dobrze wychowana. Lubiłam się uczyć, nawet sprawiało mi to przyjemność. Nigdy natomiast nie miałam przyjaciół, pomyślicie pewnie, że to straszne ale nie, przyjaciele nie byli mi potrzebni. Miałam i nadal mam wspaniałych rodziców, którzy zawsze mnie we wszystkim wspierają i pomagają.      Dzięki mojej wiedzy dostałam się na zagraniczne studia, gdy tylko dostałam list z wiadomością o przyjęcie mnie na uczelnie nie mogłam wyjść z podziwu i przez cały dzień skakałam po domu jak małe dziecko. Jest to dla mnie naprawdę bardzo wielka szansa, gdyż na te studia przyjmują tylko najzdolniejszych. Wszyscy ludzie, którzy skończyli te studia są teraz wielkimi znanymi na świecie artystami.            Co by tu jeszcze powiedzieć.. Hmmm. Już wiem, mam 19lat. Jestem szatynką z prostymi długimi włosami, mam dość ciemną karnację. Posiadam oczy z zieloną tęczówką. Jestem przy kości, ale staram się odchudzać.  Jestem niezdarą a także jestem dość wrażliwą osobą, dlatego też często płaczę. Szczególnie wtedy gdy inni mnie wyzywają, mnie lub to co robię bądź czego słucham. Mój gust muzyczny preferuje  klasykę i pop, a w tym One Direction.  No, ale dość o mnie...                                                                                                                 Powiem wam tyle, trzeba żyć teraźniejszością, nie wracajmy do przeszłości, najważniejsze jest dziś, a dziś jest bardzo ważny dzień.
         Ostatnie przygotowania i już możemy wyjeżdżać na lotnisko. Bardzo się stresuje, to mój pierwszy samotny wyjazd na tak długo. Będę tęsknić za rodzicami i domem, w którym się wychowałam. Mieszkałam w Polsce a dokładnie to małym mieście o nazwie Sandomierz. Przeprowadzka z tak małego miasta do tak dużej miejscowości trochę mnie przeraża.
     Za jakieś pół godziny muszę już wyjeżdżać aby nie spóźnić się na lotnisko do Rzeszowa.                         Jest godzina  10:00 a na lotnisku mam być o 12:00.
- Kochanie pośpiesz się ,bo nie zdążymy - usłyszałam głos mamy, który wydobywał się z kuchni piętro niżej.
- Spokojnie ,już idę- krzyknęłam i wrzuciłam telefon do torby podręcznej.
Zbiegłam szybko po schodach i podreptałam do kuchni.
 Widok, który tam zastałam był bardzo miły, mianowicie mama i tata siedzieli przy stole, na którym wystawione było dość pokaźnych rozmiarów śniadanie i śmiali się w niebo głosy. Kocham ich za to, że zawsze mają taki dobry humor. 

         Gdy dotarliśmy już na lotnisko musiałam żegnać się z rodzicami , niestety nie obyło się bez łez. Stałam tam wtulona w najważniejsze osoby w moim życiu, niestety przerwał nam głos wydobywający się z głośników. Oznajmił on,że pasażerowie lecący do Londynu proszeni są o udanie się do odprawy.  Ucałowałam rodziców w oba policzki i ruszyłam do punktu odpraw. 
 Gdy znalazłam miejsce w samolocie wygodnie się ułożyłam, wsadziłam w uszy słuchawki i usnęłam..
- Przepraszam, halo..- poczułam czyjąś rękę na ramieniu- proszę pani, proszę o zapięcie pasów za chwileczkę lądujemy.- powiedziałam cicho stewardessa i uśmiechnęła się do mnie.
Odwzajemniłam uśmiech i spełniłam prośbę kobiety. 

      ...Wysiadłam z taksówki i stanęłam przed budynkiem, w którym miałam wynajęte mieszkanie , zapłaciłam kierowcy i wzięłam swoje walizki. Pośpiesznym krokiem ruszyłam do wnętrza budynku. 
Zameldowałam się na recepcji i skierowałam się do windy. Weszłam do środka i wcisnęłam 9.
Wyszłam z małego pomieszczenia windy i podeszłam do drzwi apartamentu, otworzyłam je i w podskokach skierowałam się do środka.
Mieszkanie było wprost cudowne, przestronne i pięknie urządzone. Większość mebli była biała a ściany były w różnych kolorach; miętowym, szarym, białym i fioletowym. Całość pięknie się komponowała.                             
          Była godzina 13:30 więc postanowiłam się rozpakować, następnie pragnęłam zobaczyć moją uczelnie i pospacerować trochę po mieście.
          Wyciąganie rzeczy i układanie ich zajęło mi 3, 5 godziny. To trochę późna godzina dlatego stwierdziłam, że po papiery do szkoły i plan lekcji udam się jutro. Wzięłam tylko szybki prysznic, ubrałam się z ciepły sweterek i wygodne buty. 
Nawet jeśli były jeszcze wakacje to na dworze wiało i nie było tak ciepło jak w Polsce.
       Spacerowałam tak chwile po mieście, później weszłam do sklepu spożywczego.
        Z dwoma wielkimi reklamówkami wyszłam ze spożywczego, zmierzałam już w kierunku domu.
Wyciągnęłam telefon i sprawdzałam godzinę gdy nagle coś mnie uderzyło, upadłam na tyłek, a całe zakupy wysypały się. Podniosłam głowę i zobaczyłam chłopaka w kapturze i małego psa.
    Chłopak ściągną  okulary słoneczne i kaptur. Był to piękny blondynek, o przesłodkich niebieskich oczkach. Gdy spojrzał na mnie uśmiechnął się uroczo, a piesek skoczył na moje kolana.
- Bardzo Cię przepraszam, to przez Loki.- powiedział niebieskooki.
- Czy ty jesteś Niall- spytałam zaskoczona.
-Fanka.?
- A co, za stara jestem?- zaśmiałam się po moim pytaniu
-Ha, ha, ha - wyszczerzył się chłopak. - Jak się nazywasz?- zapytał i wstał, a zaraz potem zaczął zbierać moje zakupy.
- Jestem Jula- powiedziałam i także zaczęłam zbierać jedzenie.
- Piękne imię.
- Dziękuje. Czy to nie jest czasem pies Liama i Danielle.- wskazałam na psiaka, który trzymał w pysku moją pomarańczę.
- Tak, ale ta parka poszła do restauracji, a Loki strasznie skomlał więc wyszedłem z nim. Warto było ten pies wie na kogo wpadać- wyszczerzył się i pomógł mi wstać.
Zarumieniłam się i wzięłam od chłopaka zakupy.
- Może chciałabyś gdzieś wyjść- zapytał i wziął psiaka na ręce.
Zrobiłam wielkie oczy i odpowiedziałam powoli;
- Ty, ty ,,ty.. Chcesz wyj, wyjść, gdzieś, ze, zemną?- jąkałam się, a przecież nigdy się nie jąkam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz