... idę teraz smutna i
zapłakana ulicą . Chcecie wiedzieć czemu? Dobrze, powiem wam. Więc chłopak ze
mną zerwał, pokłóciłam się z przyjaciółką, straciłam pracę, a co najważniejsze
zeszłej nocy zginęli moi rodzice. Ja mam
dopiero 20 lat.! Najstraszniejsze jest to, że moje rodzinne miasto to Mullingar,
małe miasteczko w Irlandii, a ja mieszkam i studiuję od dwóch miesięcy w
Londynie, a skoro nie mam pracy nie mam też pieniędzy na powrót do rodzinnego
Mullingar. Bardzo chciałabym być na pogrzebie rodziców, ale teraz nawet nie mam
kasy na studia, a co tu mówić o bilecie na samolot. Jeśli macie chociaż
odrobinę empatii wiecie jak się teraz czuję. Jestem zrozpaczona oprócz rodziców
nie miałam żadnej rodziny. Ojciec mojego taty zostawił babcię gdy była w ciąży.
A Bethany, bo tak miała na imię moja babcia zmarła w czasie porodu. Jeśli
chodzi o rodziców mamy to ich nie pamiętam. Dziadek zmarł kilka miesięcy po
moich narodzinach, a babcia umarła gdy miałam półtora roku. Jestem sama.. Moje
życie było.. było w porządku miałam kochających rodziców, chłopaka i
przyjaciółkę. Siedzę teraz na krawężniku przed jakimś sklepem odzieżowym, obok
mnie przechodzą ludzie i gapia się na mnie z pogardą, i obrzydzeniem. W sumie
to się im nie dziwię, szlocham, a moja twarz jest mokra i czerwona od płaczu,
oprócz łez z mojej twarzy spływają czarne strużki tuszu do rzęs. Jednym słowem
wyglądam okropnie.
Nagle poczułam, że jakaś duża
dłoń dotyka mojego ramienia. Szybko odwróciłam głowę do tyłu. Zobaczyłam dość
wysokiego i przystojnego blondyna o oczach tak niebieskich jak woda, mogłabym w
nich utonąć. Wiedziałam, że skądś znam tego chłopaka ale za żadne skarby nie
mogłam sobie przypomnieć skąd. Po dłuższej chwili gapienia się na chłopaka, a w
zasadzie w jego oczy, usłyszałam, że zaczął coś do mnie mówić. Nie miałam
pojęcia co powiedział, bo nie słuchałam słów tylko wsłuchiwałam się w jego
fantastyczny głos. Blondyn mówił szeptem, mogłam wyczuć w jego głosie irlandzki
akcent. Chłopak po chwili zorientował się, że go nie słucham więc pomachał mi
swoją ręką przed oczami i wtedy dopiero się ocknęłam. Irlandczyk uśmiechnął się
pokazując rząd krystalicznie białych ząbków które tkwiły w aparacie
ortodontycznym.
- Cześć, jestem Niall. Coś
się stało?- zapytał piękny chłopak.
- Cześć, Emily. Nie będę cię
zanudzać moimi problemami.- odpowiedziałam i pociągnęłam nosem.
- Ale ja chętnie cię
wysłucham. Dosłownie za rogiem jest świetna kawiarnia. Co ty na to.
- Ja nawet cię nie znam. Jak
masz na nazwisko, bo chyba cię skądś kojarzę ?!- spytałam Nialla.
- Dlatego właśnie chcę żebyś
mnie poznała. Na nazwisko mam.. – przystaną na chwilę- Na nazwisko mam Horan.
Niall Horan.
- T.. T.. Ten Niall Horan?-
jedynie te słowa zdołałam z siebie wydusić.
To musi być prawda, te oczy,
te włosy, to jest prawdziwy Niall. Jest muzykiem. Gra na gitarze i śpiewa w najlepszym zespole na świecie „One Direction” .
Uwielbiam ich. Głosowałam na
nich jeszcze w X- Factor jak mieli po 16
lat. Jestem ich fanką od kiedy Simon Cowell zrobił z nich zespół. Najbardziej
lubiłam Nialla, może dlatego, że pochodzi z Irlandii a w dodatku z Mullingar. Zawsze go podziwiałam. Marzyłam żeby go
spotkać, a teraz moje marzenie stoi przede mną, a w zasadzie to klęczy, i
proponuje mi spotkanie.
- Przepraszam nie powinnam się
tak zachowywać- powiedziałam i jeszcze bardziej się rozpłakałam.
- Spokojnie, to była i tak
najnormalniejsza reakcja ze strony fanki. – uśmiechnął się i wstał- To jak,
idziemy do tej kawiarni?
Skinęłam tylko głową, wyjęłam
chusteczkę z torebki i otarłam twarz. Pewnie to nic nie pomogło, no ale.
Chłopak pomógł mi wstać i ruszyliśmy we wskazanym przez niego kierunku.
Kilka minut później.
Chłopak jak dżentelmen
otworzył mi drzwi i przepuścił mnie przodem. Pierwszymi rzeczami, które
poczułam było przyjemne ciepło i równie przyjemny zapach kawy.
Kawiarenka była mała, ale za
to bardzo przytulna. Ściany były w kolorze czerwonym a krzesła i stoły były drewniane. Zajęłam stolik a Niall
poszedł złożyć zamówienie.
Po chwili wrócił z dwoma
dużymi papierowymi kubkami cappuccino.
-Skąd wiedziałeś, że uwielbiam
cappuccino?- spytałam z ciekawości.
- Intuicja- odpowiedział
szybko.- To jak, powiesz mi dlaczego płakałaś?
Zastanowiłam się, w sumie co
mam do stracenia?
- Dobrze wszystko zaczęło się
rano, a w zasadzie…- nie skończyłam- Mój chłopak- znów przerwałam- były chłopak
dziś wysłał mi esemesa że to koniec. Byłam zła. Nie dlatego że ze mną zerwał,
bo sama się od jakiegoś czasu zastanawiałam nad tym, ale że zrobił to w
tak okropny sposób. Później przyszła
moja przyjaciółka, ja byłam zła i nakrzyczałam na nią a ona się obraziła.
Wczorajszej nocy- to było okropne, łzy znowu zaczęły lecieć mi strumieniami.
Wtedy Niall usiadł obok mnie na kanapie i mnie
przytulił.
- Wczoraj moi rodzice mieli
wypadek samochodowy, wpadli pod ciężarówkę. Zginęli na miejscu.
Niall odsuną mnie kawałek i
spojrzał mi w oczy.
- Nie miałem pojęcia,
przepraszam.- powiedział Irlandczyk.
- Za co niby mnie
przepraszasz?- spytałam zdezorientowana wypowiedzią chłopaka.
- Nie powinienem naciskać,
wtedy na chodniku powiedziałaś, że nie chcesz rozmawiać.
- Nie, powiedziałam, że nie
chce cię zanudzać. Cieszę się, ci to powiedziałam trochę mi ulżyło. Gdyby to
nie było mało to teraz wyrzucili mnie z pracy. Najsmutniejsze jest to, że nie
mam pieniędzy na samolot, a bardzo bym chciała być na ich pogrzebie.
Wtedy Niall jakby się ocknął i zapytał:
- Kiedy jest ten pogrzeb?
- Za dwa dni- odpowiedziałam
na jego pytanie.
- Emily czy ty mówisz z
irlandzkim akcentem?
- Tak, jestem z Irlandii, a
dokładniej z Mullingar, jak ty.- uśmiechnęłam się lekko.
- To świetnie. Jadę jutro do
domu na kilka dni. Mogę cię zabrać.- uśmiechną się tak szeroko, że można było
zobaczyć piękne dołeczki na jego policzkach.
- Nie ma mowy.! Nie będę cię
tak wykorzystywać.- zaprotestowałam szybko na propozycje Horana.
- Zabiorę cię, przecież
wiesz, że dla mnie to nie problem. Chcesz być na pogrzebie rodziców, to
będziesz!- gdy Niall to mówił ani razu się nie zawahał, a jego mina była bardzo
poważna.
-Naprawdę?- spytałam.
- Oczywiście, że tak Emily.
Zabieram cię do Mullingar.
- Boże, Niall nie wiem jak ci
dziękować- powiedziałam i rzuciłam się chłopakowi na szyję.- obiecuje oddam ci
wszystko co do centa.
- Nie musisz mi nic oddawać.
Wylatujemy jutro o 17: 30. Będziesz gotowa?
- Oczywiście. – prawie
krzyknęłam
- Co byś powiedziała na
spacer po parku?
- Pewnie, pójdę tylko do
toalety trochę się ogarnąć.
Kilka
godzin później.
Na spacerze w parku dużo
rozmawiałam z Niallem. Dużo się o nim dowiedziałam, a on o mnie. Bardzo go
polubiłam, on mnie też. Byliśmy też w domu jego i chłopaków : Zayna, Liama,
Lousa i Harrego, Poznałam też ich
dziewczyny Perrie Edwards, Danielle Peazer
i Eleanor Calder, chyba wszyscy się
zaprzyjaźniliśmy.
Następny dzień, godzina 15:00
Jestem spakowana, czekam aż
Niall po mnie przyjedzie. Po jakichś dwudziestu minutach przyjechał
Niebieskooki. Wyszłam z jedną walizką przed budynek. Przywitałam się z chłopakiem
całusem w policzek. Szybko wsiedliśmy do samochodu żeby nie spóźnić się na
samolot. Po pół godzinie jazdy autem, dotarliśmy na lotnisko. Odprawa poszła
dość szybko i po godzinie byliśmy już w samolocie do Irlandii.
Lot trwał trzy godziny. Przez
cały czas rozmawialiśmy. Nie wierzę w to, ale chyba powoli się zakochuję. Nie, o
nie możliwe, pomyślałam, ale nie wykluczyłam zupełnie tej myśli.
W naszej pierwszej klasie
pojawiła się stewardess i oznajmiła, że za chwilę lądujemy. Później czekaliśmy
chwilę na nasze bagaże. Gdy już je odebraliśmy Niall odwiózł mnie do domu moich
rodziców a sam pojechał do siebie. Proponował mi zabranie do własnego domu ale
ja nie chciałam się narzucać. Tym bardziej, że mam gdzie mieszkać .
Gdy dotarłam pod dom zaczęłam
ryczeć jak bóbr, poszłam na tył domu i podeszłam do jednej z doniczek. Chwilkę
pogrzebałam w ziemi i znalazłam klucz od domu, rodzice zawsze chowali tam
zapasowy. Po chwili otworzyłam drzwi od mojego domku weszłam i od razu je zamknęłam.
Czułam się bardzo samotna, ale nie chciałam dzwonić po Horana bo wiedziałam, że
jego praca muzyka nie pozwala mu bywać za często w domu. Chciałam żeby spędził
te kilka dni z rodziną, a nie ze mną, dziewczyną którą spotkał na chodniku,i którą
zna zaledwie dwa dni.
Dziś pogrzeb. Niall obiecał,
że pójdzie ze mną. Wyszykowałam się i blondyn właśnie podjechał pod mój
dom.
W czasie pogrzebu bardzo
płakałam, a sąsiedzi, ksiądz i znajomi, moi a także rodziców, składali mi
najszczersze kondolencje.
Ten tydzień minął szybko.
Niall był ze mną na pogrzebie rodziców. Pomógł mi spakować wszystkie rzeczy bo
nie chciałam mieszkać już nigdy w Irlandii. Wolałam zamieszkać na stałe w
Londynie.
Zanim się obejrzałam już
mieliśmy samolot do Anglii.
Jestem już w Londynie od
miesiąca. Urządziłam mieszkanie i znalazłam pracę. Zaczęłam od nowa studiować,
a konkretnie to fotografie. Stwierdziłam, że to chcę robić w życiu. Pracuje
jako fotograf.
Moimi nowymi przyjaciółkami
są Pierre, Daniele i Eleonour. Z Niallem spotykam się codziennie, ostatnio
bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Tak, jesteśmy parą. Nadal nie mogę w to
uwierzyć.
Może się wydawać, że wszystko
już pięknie się układa aż do dzisiejszego dnia.;
Ostatnie tygodnie są jakieś
dziwne, bardzo słabo się czuję i już kilka razy mdlałam, na moje szczęście ktoś
zawsze był ze mną.
Dziś spacerowałam z
Niallem po parku, gdy nagle zakręciło mi
się w głowie i zemdlałam.
Gdy otworzyłam oczy poraziło
mnie bardzo silne światło, dlatego w tempie natychmiastowym zamknęłam oczy. Tym
razem powoli je otwierałam żeby moje
spojówki mogły przyzwyczaić się do światła. Gdy już miałam otwarte oczy mogłam
zobaczyć gdzie jestem. Otóż byłam w jakimś białym pomieszczeniu, miałam białą
piżamę, a leżałam na białym łóżku. Pomyślałam, że mogę być w szpitalu. Po
chwili dopiero poczułam, że coś ściska moją rękę. Popatrzyłam w bok i
zobaczyłam blond czuprynę. To był Niall chyba spał, nie miałam serca go budzić,
ale musiałam to zrobić chciałam się dowiedzieć co tu robię. Delikatnie potrząsnęłam chłopaka za ramię.
Zaraz podniósł głowę i spojrzał na mnie tymi swoimi wielkimi błękitnymi
oczyskami.
- Emily całe szczęście..- powiedział
mój chłopak i zaraz po tym pocałował mnie.
- Co się stało co ja tu
robię?- spytałam
- Jak byliśmy w parku to
zemdlałaś, więc zadzwoniłem po pogotowie.
Lekarze zrobili ci jakieś
badania, za nie długo mają przyjść wyniki.
Rozmawialiśmy jeszcze jakieś
pół godziny, do czasu kiedy do sali wszedł lekarz.
-Dzień dobry. Kim pan jest
dla panny Smith?- lekarz skierował to
pytanie do Nialla.
-Jestem jej chłopakiem. A o
co chodzi?- spytał lekko podenerwowany Horan.
-Już mamy wyniki badań, to
może być szok dla państwa.- odpowiedział lekarz
I wtedy tak samo jak Niall
zaczęłam się denerwować.
-Bardzo mi przykro- zaczął
lekarz- ale ma pani białaczkę.
Skamieniałam, a zaraz po
chwili zaczęłam płakać.
- Rak dostał się do mózgu a
my nic nie możemy zrobić, na operację już za późno. Został pani maksymalnie rok
życia. – powiedział lekarz.
- Nie wierze to nie może być
prawda- krzykną zdenerwowany a zarazem bardzo zasmucony Niall.- To nie możliwe
ona nie może umrzeć, nie może! Na pewno da się coś zrobić.- teraz już szlochał,
jak małe dziecko, które nie chce aby jakaś rzecz się wydarzyła.
Nie mogę w to uwierzyć. Boże,
ja mam dopiero 20 lat. Nie chcę umierać.!
To okropne czemu właśnie mnie
to spotkało?
WŁĄCZ: Ola . Jej ostatni rok
Moje życie dobiega końca…
Każdego dnia staram się korzystać ze swoich możliwości. Jestem coraz słabsza.
Nie mam już wiele sił. Ale wykorzystuje to co mam, a więc ten jeden rok, który mi jeszcze pozostał.
Czas mija. Każdy kolejny dzień, płynie coraz
szybciej. Prawie już się nie ruszam. Leżę każdego dnia i uprzykrzam zdrowym
życie. Psuje je dziewczynom, One Direction, a w szczególności Niallowi. On nie
odstępuje mnie na krok, zaniedbuje zespół, ale chłopaki to rozumieją. Niestety
„fani” mają inne zdanie, nienawidzą mnie i Nilla powoli też.
Zespół powoli się rozpada,
zresztą tak jak ja…
Moja historia powoli dobiega
końca. Już się żegnam. Zrozumiałam, że może tak będzie lepiej. Niestety tyle
ludzi już ucierpiało przez mnie. Nie mówią tego ale ja to wiem. Chłopaki mówią,
że dalej będą śpiewać, że stworzą nowy
zespół. Ja wiem, że chodź może i tak się stanie to nie będzie to samo One
Direction, że to nie będą te same chłopaki, że to nie będzie ten sam Niall.
Zniszczyłam im życie.. Ale zniszczyłam je także sobie.
Ja już przestałam walczyć o
swoje życie. Zrozumiałam, że to nie ma sensu. Poddałam się i nie mam zamiaru
rozpoczynać tej walki na nowo. Czekam
na śmierć. Boje się, ale pragnę aby nadeszła jak najszybciej.
To dziś. Obudziłam się z
przekonaniem, że właśnie dziś. Ja to czuję. Wiem, że dziś ktoś po mnie
przyjdzie i zabierze mnie z tego świata. Pragnę przed śmiercią pożegnać się ze
wszystkimi i powiedzieć im ile dla mnie znaczą, znaczyli i będą znaczyć. Chcę
aby wszyscy wiedzieli, że ich kocham i będę o nich pamiętać. Pożegnania są
zawsze trudne. Ale to będzie moje ostatnie..………………..
Koniec tej historii mam
nadzieje, że się podobała…
Ta historia to jedynie wytwór mojej wyobraźni. Z bohaterów
co prawda wymyślona jest tylko Emily Smith. Reszta bohaterów istnieje i ma się
dobrze. Mam nadzieje, że opowiadanie się podobało.
PS. Proszę dodajcie komentarz jeśli przeczytaliście i dajcie znać jak się podobał i czy mam próbować pisać coś nowego..
PS. Proszę dodajcie komentarz jeśli przeczytaliście i dajcie znać jak się podobał i czy mam próbować pisać coś nowego..
Genialny!! Aż się poryczałam :*
OdpowiedzUsuńDZIĘKI.:*
UsuńTen komentarz bardzo wiele dla mnie znaczy, dziękuje za przeczytanie opowiadanka..
Piękny.<33
OdpowiedzUsuńAczkolwiek zirytowało mnie to jak napisałaś imiona dziewczyn. Perrie ma na nazwisko Edwards, nie Adwards i nie ma na imie Pierre tylko Perrie. Danielle Peazer, a nie Daniele Pezer i Eleonor Calder to Eleanor Calder.
To nie krytyka, ani hejtowanie. Poprostu napisalam to abys sie poprawila, tym bardziej, ze jestes fanka ;D Baay baay. <33
Dzięki bardzo za przeczytanie i poprawienie błędów. Zaraz się poprawie.:)
UsuńAle te pomyłki to tez przez to, że się śpieszyłam bo to miało być opowiadanie na polski i miałam tylko jeden dzień.. Jeszcze raz dziękuje :*
super ^^
OdpowiedzUsuńale co byś powiedziała gdybyś pisała wiesz takie opowiadanie z rozdziałami..
wiesz nie chcę się narzucać..tylko proponuje :)
Tak takie będę pisać. Ale jak już wspomniałam w komentarzu wyżej, to opowiadanie było na polski ale pewna osoba powiedziała żebym stworzyła bloga i zamieściła to opowiadanie.:)
UsuńPozdrawiam Jula Horan, H..:*
Mam jedną uwagę: Na samym początku jest napisany ciąg dramatycznych zdarzeń, a co najważniejsze 'zginęli moi rodzice'. Według mnie jest to trochę narzucone nachalnie i bardziej pasowałoby 'moi rodzice są ciężko chorzy', ponieważ w środku opowiadania mogli by oni rzeczywiście umrzeć i wprowadzić dramatyczną chwilę.
OdpowiedzUsuń/H.Ż
Opowiadanie cudowne *-* Siedzę i ryczę :) Naprawdę genialne <3
OdpowiedzUsuń